yar000
Użytkownik
Może są tutaj na Forum osoby, które jak ja, jeszcze "za małolata" i nastolatka
odwiedzały w Krakowie pewną specyficzną kolekturę ówczesnego Totolotka ... Mieściła się (a pewnie i nadal jako "punkt" Toto mieści się?) u zbiegu ul. Basztowej a Rynku Kleparskiego. I godziny swojej pracy miała najdłuższe w Krakowie ale nie tylko dlatego panował w niej ścisk i wiły się doń długie kolejki ...
Kolekturę prowadził starszy pan, będący nestorem polskiej "myśli", hm ... nazwałbym ją, matematycznej a związanej z zakładami wzajemnymi.
Przyjeżdżali do niego "za komuny" i później, fanatycy hazardu i zakładów sportowych z całej Polski.
Rozdawał im swoje książeczki/broszurki ze swoimi systemami skróconymi (wydane oficjalnie ale i też w postaci zwykłych kartek z naniesionymi na zwykłej maszynie do pisania, drukiem ...) zarówno totolotkowymi jak i tymi na zakłady stricte sportowe. (Nie wiem czy się tak już te "sportowe" nazywały ale w każdym razie odpowiedniki obecnej Toto-Ligi i Toto-Gola).
Osobiście od tego pana, otrzymałem "pęk" takowych systemów. I czułem się wtedy bardzo ... "namaszczony"
Być może już dzisiaj go nie ma pomiędzy nami ale uważam, że warto wspomnieć takich Ludzi, pochłoniętych za życia, pasją. Przypadająca na okres trudny w ogóle, a w szczegółach tym bardziej, że bezinternetowym i bezkomputerowym.
Taką pasją, która i nam nie jest obca.
Być może i w innych polskich ośrodkach mieszkały osoby, które podobnie jak wspomniany pan z krakowskiej Basztowej, poświęciły lwią część swojego życia na walkę z Hydrą.
odwiedzały w Krakowie pewną specyficzną kolekturę ówczesnego Totolotka ... Mieściła się (a pewnie i nadal jako "punkt" Toto mieści się?) u zbiegu ul. Basztowej a Rynku Kleparskiego. I godziny swojej pracy miała najdłuższe w Krakowie ale nie tylko dlatego panował w niej ścisk i wiły się doń długie kolejki ...
Kolekturę prowadził starszy pan, będący nestorem polskiej "myśli", hm ... nazwałbym ją, matematycznej a związanej z zakładami wzajemnymi.
Przyjeżdżali do niego "za komuny" i później, fanatycy hazardu i zakładów sportowych z całej Polski.
Rozdawał im swoje książeczki/broszurki ze swoimi systemami skróconymi (wydane oficjalnie ale i też w postaci zwykłych kartek z naniesionymi na zwykłej maszynie do pisania, drukiem ...) zarówno totolotkowymi jak i tymi na zakłady stricte sportowe. (Nie wiem czy się tak już te "sportowe" nazywały ale w każdym razie odpowiedniki obecnej Toto-Ligi i Toto-Gola).
Osobiście od tego pana, otrzymałem "pęk" takowych systemów. I czułem się wtedy bardzo ... "namaszczony"
Być może już dzisiaj go nie ma pomiędzy nami ale uważam, że warto wspomnieć takich Ludzi, pochłoniętych za życia, pasją. Przypadająca na okres trudny w ogóle, a w szczegółach tym bardziej, że bezinternetowym i bezkomputerowym.
Taką pasją, która i nam nie jest obca.
Być może i w innych polskich ośrodkach mieszkały osoby, które podobnie jak wspomniany pan z krakowskiej Basztowej, poświęciły lwią część swojego życia na walkę z Hydrą.