elopeja
Użytkownik
I ja pozwole sobie napisać kilka słów o wczorajszym pojedynku. Przez cały mecz który oglądałem racząc się całkiem dobrym jak na polskie warunki Whisky nie schodził mi z ust zgryźliwy uśmieszek. Dlaczego? Szczerze powiedziawszy spodziewałem się takiego przebiegu meczu. Boston specjalnie odpuścił to spotkanie aby przenieść rywalizację do Miami gdzie ostatnio gra im się znakomicie. Czy tacy geniusze koszykówki jak Paul Pierce, Kevin Garnett, Mick Pietrus czy Brandon Bass pozwolili by sobie na taki blamaż na tym etapie rozgrywek? Proszę mi wskazać kiedy ostatnio w playoffach w ciągu ostatnich 10 lat mieliśmy taki wynik. Powodzenia w szukaniu. Prosze spojrzeć na grę najlepszej "piątki" ligi czyli Rajona Rondo co robił w niektórych akcjach specjalnie wyrzucając piłkę na tzw. out. Dużo osób zaślepionych wielkością przeciętnego Lebrona Jamesa zaraz zacznie nagonkę na mnie, ale takie są fakty. Dlaczego przeciętnego? Skuteczność na linii wolnych. Mecze wygrywa się osobistymi bo to one zazwyczaj decydują w końcówkach o tym kto przechyli szalę zwycięstwa na swoją stronę. Osobistymi, a nie efekciarstwem jakie wczoraj zaprezentował James. Na linii gdy trzeba było trafić do kosza z pozycji stojącej już takim "cwaniakiem" nie był, a to cechuje wielkich. Jutro znów wracamy do rywalizacji i już tylko czekam na propozycje oddsmakerów od których możemy spodziewać się ciekawych kursów z powodu błędnego określenia faworyta meczu nr 7. Zachęcam do kulturalnej dyskusji na wysokim poziomie.