Dwa magiczne błędy początkującego są dwa.
Pierwszy już Cock pośrednio poruszył. Otóż jest to granie zakładu tam, gdzie się ma pieniądze. Otóż konta trzeba mieć w jak największej liczbie bukmacherów. Jak się np. gra w
bet-at-home, to się jest debilem, bo tam prawie kurs nigdy nie jest największy. Każdy bukmacher ma marżę 4-10% do nawet 20% na egzotyczne zakłady, jak grasz u wielu bukmacherów to jesteś w stanie zredukować do 0-1% tę marżę.
Drugi to wierzenie w magicznych bukmacherów. To jest przykładowo wiara, że dajmy na to w
Unibecie nie gram, pomimo, że kurs największy, bo mi tam nie wchodzi, albo zagram w Bwinie, bo tam kurs mniejszy, ale tam mam szczęście.
Tylko kurs powinien być wyznacznikiem czy coś grać czy nie. Ewentualnie czasami gram ewidentne masówki, żeby bukmacher później mi spalił limitami dane konto.