Witam.
Często spotykam się z opinią że bukmacherzy wystawiaja kursy nie według realnego prawdopodobieństwa tylko zaniżaja na faworytów bardziej niż by to wynikało z prawdopodobieństwa (pomijając marże), szczególnie dotyczy to meczy typu Real u siebie, Chelsea itp. Często czytałem stwierdzenia że bukmacherzy "muszą zbilansować" itp. , że zmieniają kursy by zbilansowac itp.
Moim zdaniem jest to bzdura. Twierdze, że bukmacherzy wystawiają kursy wg prawdopodobieństwa + marża, a dlaczego, wyjaśniam poniżej.
Gdyby zaniżali na faworytów to oznaczało by to że musiał by wzrosnąć kurs na underdoga, przy takiej ilości bukmacherów na rynku szo by wybierać najwyższe kursy na dany mecz grając underdogi. Zakładając że buki zaniżają na faworytów znalazło by się pełno dogów z p*k>1, jednak jest inaczej.
W jakimś temacie na konkurencyjnym forum ktoś grał underdogi na tenis i był w plecy, mało to nawet bardziej niż gdyby grał w tych samych meczach na faworytów. Bukmacher nie musi bilansować każdego spotkania danej druzyny np. Chelsea, ważne że wystawi kursy o realnym prawdopodobieństwie, kilka razy może być w plecy, ale na niespodziankach np. Chelsea zremisuje u siebie , nadrobi on sobie dzięki marży z nawiązka poniesione wcześniej straty, gdyż masa ludzi wtopi na danym meczu. Zobaczcie bWIN czasem podaje jak stawiają ludzie w danym meczu i mało kiedy jest to zbilansowane. Gdyby zaniżał kursy na przykładową Chelsea, to zyskał by mniej lub stracił na meczach Chelsea ponieważ część ludzi grało by na rywali Chelsea i zyskiwało non stop, grali by za duże stawki i grający pociągi na zwycięztwo Chelsea nie byli by w stanie ich utrzymac, o buku nie wspominając. A zmiany kursów nie zależą od żadnego zbilansowania, poprostu buk po czasie sie kapuje że źle oszacował prawdopodobieństwo, np. na podstawie odbiegających od statystyki stawkach na jedna stronę zdarzenia.
Piszce co sądzicie na ten temat.
Często spotykam się z opinią że bukmacherzy wystawiaja kursy nie według realnego prawdopodobieństwa tylko zaniżaja na faworytów bardziej niż by to wynikało z prawdopodobieństwa (pomijając marże), szczególnie dotyczy to meczy typu Real u siebie, Chelsea itp. Często czytałem stwierdzenia że bukmacherzy "muszą zbilansować" itp. , że zmieniają kursy by zbilansowac itp.
Moim zdaniem jest to bzdura. Twierdze, że bukmacherzy wystawiają kursy wg prawdopodobieństwa + marża, a dlaczego, wyjaśniam poniżej.
Gdyby zaniżali na faworytów to oznaczało by to że musiał by wzrosnąć kurs na underdoga, przy takiej ilości bukmacherów na rynku szo by wybierać najwyższe kursy na dany mecz grając underdogi. Zakładając że buki zaniżają na faworytów znalazło by się pełno dogów z p*k>1, jednak jest inaczej.
W jakimś temacie na konkurencyjnym forum ktoś grał underdogi na tenis i był w plecy, mało to nawet bardziej niż gdyby grał w tych samych meczach na faworytów. Bukmacher nie musi bilansować każdego spotkania danej druzyny np. Chelsea, ważne że wystawi kursy o realnym prawdopodobieństwie, kilka razy może być w plecy, ale na niespodziankach np. Chelsea zremisuje u siebie , nadrobi on sobie dzięki marży z nawiązka poniesione wcześniej straty, gdyż masa ludzi wtopi na danym meczu. Zobaczcie bWIN czasem podaje jak stawiają ludzie w danym meczu i mało kiedy jest to zbilansowane. Gdyby zaniżał kursy na przykładową Chelsea, to zyskał by mniej lub stracił na meczach Chelsea ponieważ część ludzi grało by na rywali Chelsea i zyskiwało non stop, grali by za duże stawki i grający pociągi na zwycięztwo Chelsea nie byli by w stanie ich utrzymac, o buku nie wspominając. A zmiany kursów nie zależą od żadnego zbilansowania, poprostu buk po czasie sie kapuje że źle oszacował prawdopodobieństwo, np. na podstawie odbiegających od statystyki stawkach na jedna stronę zdarzenia.
Piszce co sądzicie na ten temat.