Liverpool FC - Tottenham Hotspur 1 (DNB) @1,50 Bwin 0:0 ZWROT
Ja się skłaniam ku zwycięstwu Liverpoolu. Ktoś może napisać że Tottenham gra świetną piłkę, i ja mu przyznam rację. Tottenham to minimalnie lepsza drużyna od The Reds, ale akurat w jutrzejszym meczu okoliczności są po stronie Liverpoolu.
Po pierwsze twierdza Anfield. Niezdobyta w tym sezonie przez nikogo. Zdarzały się głupie remisy z beniaminkami, ale nikt tutaj nie wygrał. A próbowały już choćby oba Manchestery, zarówno w lidze i w pucharach Liverpool nie dał się pokonać. Niejeden piłkarz opowiadał o magii jaką stwarza słynna The Kop. Sam Thierry Henry powiedział kiedyś
"Gdy stoisz w tunelu, i słyszysz jak śpiewają You'll Never Walk Alone, to dopiero wtedy dociera do ciebie gdzie, i przeciwko komu grasz".
Druga sprawa, to rzecz jasna absencje. Tottenham przyjeżdża na Anfield bardzo mocno osłabiony. Z różnych przyczyn nie zagrają: Rafael van der Vaart, Aaron Lennon, Tom Huddlestone, William Gallas i Jermaine Defoe Niepewne są występy Ledleya Kinga i Kyle'a Walkera. Nie mam też ścisłych informacji na temat statusu Emmanuela Adebayora, różne źródła podają sprzeczne informacje.
The Reds wyraźnie są w gazie. Zaczęli grać składnie i solidnie. Bardzo dobrze prezentuje się obrona, złożona z Jose Enrique, Daniela Aggera, Martina Skrtela i Glena Johnsona. Do składu wraca po ośmiomeczowym zawieszeniu Luis Suarez, i jestem przekonany że jest bardzo głodny gry, i będzie chciał zrobić jak najwięcej dobrego dla swojego zespołu. Przełamał się Andy Carroll, który ostatnio zaczął notować bardzo dobre występy, w życiowej formie jest Craig Bellamy. W środku pola zobaczymy kapitana-dowódcę drużyny Stevena Gerrarda, który ostatnio odpoczywał, by być w pełni formy na mecz z Kogutami.
The Reds mają w sobie wściekłe pragnienie rewanżu za upokarzające 0:4 na White Hart Lane. W tamtym meczu wszystkie okoliczności sprzysiężyły się przeciwko LFC, co doprowadziło do tak wysokiego wyniku. Pozwolę sobie przypomnieć że obrona w tamtym meczu wyglądała tak: J.Enrique, Carragher, Coates, Skrtel. Martin Skrtel jest świetnym stoperem, ale w obliczu kontuzji TRZECH prawych obrońców, zagrał na prawej obronie - na przeciw Garetha Bale'a. Przykro było na to patrzeć, jak Bale z piłką przy nodze biegnie dwa razy szybciej niż Słowak. W każdym razie taki wynik na pewno się nie powtórzy, ba, myślę że Liverpool jest w stanie zachować jutro czyste konto. Stawiam DNB gdyż nie jestem tak święcie przekonany co do zwycięstwa Liverpoolu. W tym sezonie bywają chimeryczni, i mogą zawalić sprawę, a Tottenham mimo osłabień jest nadal bardzo niebezpieczny. Jednak jeśli obrona zagra tak jak ma w zwyczaju, to Liverpool tego meczu nie powinien przegrać. A zwycięstwo DNB przy kursie 1,50 to całkiem fajne rozwiązanie.