Pora przestać żyć meczem z Niemcami i skupić się na spotkaniu ze Szkocją. Zatem odłóżmy emocje- choć łatwo nie jest- i spójrzmy obiektywnie. Wcale nie zagraliśmy wielkiego meczu, Nawałka mówi, że wszystko było zaplanowane, że nie był starchu, że taką drużynę budował, cała ta gadka pod wynik, bo jakżeby inaczej. Ja tego nie kupuję tak wcześnie
Bramka, Szczęsny zrobił "niestety" swoje, ratował tyłek kolegom. Dlatego dziwię sie, że w jednej ze swoich wypowiedzi powiedział, że obrona zagrała dobry mecz. Skoro po za hero Glikiem, który niewątpliwie zagrał mecz życia, reszta jak dzieci we mgle.
Niemcy bez większych problemów mijali, jeden zawodnik był momentami w stanie zgubić trzech naszych piłkarzy, a najgorsze że nie było przy tym potrzeba wielkiej techniki. Nawet Piszczek pozostawiał tyle miejsca na prawej stronie, która był bardzo często wolna, że dziwię się, że
Niemcy z tego nie korzystali.
Ofensywa. Rybus kompletnie nie widoczny, z prób ataków Grosickiego niewiele wynikało, Krychowiak jakiś spanikowany, Milik do zdobycia gola niewidoczny, Lewandowski znowu musiał wracać na połowę, rozgrywać, trzymać grę, robił różnicę.
Reasumując, obrona ponownie niepewna i dziurawa, całe szczęście, że
Niemcy byli mocno nieskuteczni, że swoje wybronił Wojtek. W przodzie całe szczęście, że wykorzystaliśmy to co mieliśmy, a nie mieliśmy zbyt wiele. Mentalnie jesteśmy zwycięzcami, ale to spotkanie kosztowało nas wiele sił, pytanie czy w tak krótkim czasie wszyscy zdołają się w pełni zregenerować, a wiemy, że Szkoci postawią na twardy, mocny futbol. Chyba, że duch zwycięzcy i adrenalina spowodują, że zapomną o zmęczeniu i bolu
Kury na Polskę za pewne pójdą w dół, bo zrobi się patriotyczna masówka. Już na chwilę obecną nie zachęcają zbytnio do gry, dlatego jeżeli kursy na Szkotów wywindują jeszcze trochę to zrobi się value, w moim mniemaniu.