Każdy w swoim życiu ma kogoś, na kim się wzoruje, kogo podziwia. W dzisiejszych czasach wielu młodych ludzi szuka swoich autorytetów wśród piosenkarzy, aktorów czy sportowców, czyli osób popularnych. Jednak dla mnie osobą, którą darzę największym uznaniem, jest papież Jan Paweł II, gdyż to właśnie on uświadomił mi, że trzeba patrzeć sercem, że – jak mówił Mały Książę – najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.
Karol Wojtyła to szanowany przez miliony osób z całego świata mężczyzna, który wiele zmienił w życiu zarówno swoim jak i innych. Młodość swoją przeżywał w czasach II wojny światowej, musiał patrzeć na cierpienie i śmierć bliskich mu osób. Kiedy niespodziewanie został głową kościoła katolickiego, głęboko to przeżył, tak samo jak i my, Polacy, ciesząc się, że papieżem został nasz rodak. Jestem pewna, że Wojtyła jest w sercu każdego, nawet tych, którzy nie wierzą w Boga. Dzięki swemu serdecznemu uśmiechowi od ucha do ucha i łatwości porozumiewania się z młodymi ludźmi, papież został ich najwierniejszym przyjacielem. Młodzież tłumnie przybywała na każde pielgrzymkowe spotkanie, które zawsze było pełne ciepłych słów i dobrego humoru. Kiedy 2 kwietnia 2005 roku po wielu dniach cierpienia Ojciec Święty zmarł, cały świat pogrążył się w smutki i żałobie.
Jana Pawła II można z pewnością nazwać Wielkim Człowiekiem. W moim życiu jest coś, czego bardzo żałuję, a mianowicie tego, że tak naprawdę nigdy za bardzo nie interesowałam się Jego życiem, doceniłam Go o wiele za późno – dopiero po śmierci ujrzałam w pełni obraz tego cudownego człowieka. Teraz bardzo chciałabym to nadrobić i chociaż wiem, że Jana Pawła II już nie zobaczę, modlę się za Niego i uważam za największy autorytet. Wszyscy powinniśmy o Nim pamiętać i darzyć uznaniem za to, co dla nas zrobił, a także za to, że nigdy siebie nie zmienił, zawsze był tym samym skromnym Karolem z Wadowic.