konrad140
Forum VIP
Marzec miesiacem Polskich walk.

Bet365
Zachęcam do dyskusji
Bokser.orgW najważniejszej walce na gali w Kilonii Piotr Wilczewski (30-3, 10 KO) mimo dzielnej postawy przegrał wysoko na punkty z byłym mistrzem świata wagi średniej - Arthurem Abrahamem (34-3, 27 KO). Pojedynek był znacznie bardziej wyrównany, niż wskazuje punktacja (118-109, 118-109 i 119-108), niemniej jednak nie można mówić o żadnym przekręcie. "Król Artur" obronił peryferyjny pas WBO European i wkrótce stanie przed szansą walki o tytuł federacji World Boxing Organization.
Wilczewski rozpoczął z dużym szacunkiem dla siły Abrahama. Polak atakował bardzo ostrożnie i klinczował przy seriach sierpów rywala. W końcówce "Wilk" zaczął bić lewy sierpowy na tułów. Piotr zagapił się nieco w połowie drugiego starcia i przyjął mocny lewy, ale pokiwał tylko głową z uznaniem. Abraham przytrzymywał i bił w tył głowy, co zauważył sędzia ringowy. W końcówce Wilczewski znów zadał kilka celnych ciosów na korpus.
W trzecim starciu Polak starał się kłuć lewym prostym, ale jego uderzenia lądowały na szczelnej gardzie Abrahama. "Król Artur" co kilkadziesiąt sekund decydował się na chaotyczne ataki składające się z kilku sierpów, ale potem wracał do defensywy. Po czwartej rundzie Ulli Wegner jednym słowem skomentował postawę swojego podopiecznego. Poszczególne odsłony są w tym pojedynku trudne do punktowania, żaden z zawodników nie potrafił w początkowej fazie zaakcentować swojej przewagi.
Abraham zaczął się otwierać w piątym starciu. Opuścił ręce i szukał sierpów z doskoku lub nastawiał się na prawy krzyżowy. Wilczewski unikał większości ciosów, ale nie zrobił niczego, by wygrać tę odsłonę. Znakomita szósta runda w wykonaniu "Wilka". Polak atakował i obijał tułów przeciwnika, który opierał się na liny. Abraham zdecydował się na szarżę na początku ostatniej minuty, ale końcówka znów należała do "Wilka", który w ostatnich sekundach złapał "Króla Artura" kapitalnym kontrującym lewym sierpem.
W siódmej odsłonie Abraham nieco odżył. W ostatnich sekundach sędzia ringowy postanowił ukarać Wilczewskiego odebraniem punktu. Decyzja jest o tyle niezrozumiała, że Arthurowi pozwalał do tej pory na różnego rodzaju faule, ale walka odbywa się przecież w Kilonii... W ósmej rundzie Wilczewski wydawał się już nieco zmęczony. Abraham wykorzystał to i przejął inicjatywę. Reprymenda w narożniku dobrze nastawiła Polaka przed dziewiątą rundą. "Wilk" był w niej aktywniejszy, bił celnie i miał wyraźną przewagę. Przyjął kilka mocnych ciosów Abrahama, ale nie zrobiły one na nim wielkiego wrażenia.
Dziesiąte starcie jest kolejnym udanym w wykonaniu Wilczewskiego, ale w jedenastym Abraham rzucił się do zdecydowanego ataku. W końcówce "Król Artur" trafił naprawdę mocno i zranił Piotra, ale ten zachował przytomność umysłu i dzięki klinczom dotrwał do gongu. Wyczerpany "Wilk" dał z siebie wszystko, ale w ostatniej odsłonie nie był już w stanie odwrócić losów tej zaciętej, ale przegranej walki.
Zgadzam się z tą opinią użytkownika forum bokser.org. Chyba ważna także była tu choroba Wilka i brak kondycjiMam też wątpliwości, co do wybranej taktyki. Moim zdaniem Wilczewski zaboksował zbyt ofensywnie. Ataki na schowanego za szczelną gardą Abrahama pochłaniały wiele energii, a ich efekt był niewielki, bo niewielki procent ciosów dochodził celu. Tych sił potem brakowało do odpierania ataków Abrahama. Wilczewski wzorował się chyba na Frochu, ale daleko mu było do siły ciosów Anglika. Ciosy Frocha przebijały gardę Abrahama, a ciosy Wilczewskiego tylko się od niej odbijały. Chyba trzeba było się bardziej wzorować na Dirrellu, czyli walczyć na wstecznym, skutecznie kontrować i potem kontratakować.