GP Chin: trening 1 - Vettel najszybszy
Zdecydowanie najszybszym kierowcą pierwszego treningu przed
GP Chin był Sebastian Vettel. Mistrz świata przejechał pojedyncze okrążenie w czasie 1:38,739. Za nim uplasował się drugi z reprezentantów Red Bull Racing – Mark Webber ze stratą 0,6s, a trzeci był Lewis Hamilton z McLarena ze stratą ponad dwóch sekund. Kierowcy Red Bulla jako jedyni w tej sesji zdołali zejść z czasami poniżej minuty i czterdziestu sekund.
Cała sesja przebiegała pod znakiem gęstej mgły, która ograniczała widoczność do kilkuset metrów. Nawierzchnia toru była jednak sucha, więc nikt nie zwlekał z rozpoczęciem prac nad bolidem i w ciągu piętnastu minut od rozpoczęcia sesji wszyscy kierowcy mieli już za sobą okrążenia instalacyjne i czekali w garażach na zakończenie prac nad bolidami.
Pierwszy czas weekendu ustanowił Narain Karthikeyan z HRT (1:51,516), a wkrótce na torze zaczęli się pojawiać również inni kierowcy. Mimo wszystko przez pierwszych trzydzieści minut ruch na torze był znikomy, a na godzinę przed końcem sesji prowadził Mark Webber z rezultatem 1:40,692. Warto wspomnieć również, że po
GP Malezji nowe podwozie otrzymał nie tylko Sergio Perez, a również Witalij Pietrow, po widowiskowym wypadnięciu na pobocze i locie w końcówce wyścigu.
Na półmetku najszybszy był Vettel (1:39,540), przed Webberem i Hamiltonem. Na tor powracać zaczęły również ekipy czekające, aż tor się trochę nagumuje – Renault i Mercedes, które pozostawały najdłużej w garażach.
Problemy napotkał w tym czasie jeden z kierowców testowych biorących udział w sesji – Luiz Razia, w którego Lotusie oberwała się lewa część przedniego skrzydła i uszkodzeniu uległo zawieszenie. Brazylijczyk zdołał powrócić uszkodzonym bolidem do garażu, a Mike Gascoyne, szef techniczny Team Lotus przyznał, że problemy spowodowane były drobną usterką.
Jak zwykle w pierwszej sesji treningowej kierowcy korzystali wyłącznie z twardszej mieszanki opon, której wytrzymałość od początku sprawiała niektórym problemy. Michael Schumacher stwierdził przez radio po dziewięciu przejechanych okrążeniach, że wręcz nie da się już jeździć. Na pół godziny przed końcem kolejność w czołówce była bez zmian. Prowadził Vettel, który zszedł z czasem do 1:38,739, przed Webberem (+0,6s) i Hamiltonem (+2,1s). Czasów okrążeń do tego momentu nie ustanowili jeszcze Alonso i Glock.
Nad torem pojawiła się wtedy żółta flaga, ponieważ Nick Heidfeld rozbił swój bolid na wyjściu z dziesiątego zakrętu. Niemiec uderzył nosem bolidu w barierę i nie mógł kontynuować jazdy ze względu na problem z wrzuceniem biegu. Kolejne doniesienia mówiły natomiast o problemach Red Bulla. Z bolidu Sebastiana Vettela zaczął wydobywać się szary dym, jednak po zjeździe do garażu zespół ograniczył się do sprawdzenia systemów, zmiany pokrywy silnika na wersję z większymi otworami i w końcówce sesji mistrz świata powrócił na tor.
Heidfeld nie był jednak jedynym pechowcem sesji, ponieważ kilkanaście minut później na torze obracał się Pastor Maldonado, który utracił panowanie nad samochodem w piątym zakręcie, zmagając się z brakiem przyczepności tylnej osi już od samego wejścia w łuk. Wenezuelczyk opanowawszy samochód najechał tyłem na tarkę, na której zawisł i nie był w stanie ruszyć ponownie. Był to dla niego koniec sesji.
W końcówce problemy techniczne miał też Tonio Liuzzi, który zmuszony był do zatrzymania się na poboczu drugiego zakrętu. Przyczyny problemów nie są znane, jednak bolid Włocha zachowywał się niepewnie od ostatniego zakrętu, kiedy to reprezentant HRT wyjechał na pobocze. Warto wspomnieć też, że na problemy z przegrzewającym się i nie działającym systemem KERS narzekał Jenson Button z McLarena. Jeśli chodzi zaś o zespół Red Bull Racing, to kierowcy tej ekipy nie narzekali za bardzo na KERS w swoich bolidach, a sprawdzali natomiast, jak wiele daje on na okrążeniu.
322
Klasyfikacja kierowców 2011
całkiem ciekawe 
