Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk
Lider
LOTTO Ekstraklasy wybiera się do Wrocławia, by zagrać ze Śląskiem. Na trybunach mecz przyjaźni, a na boisku walka. W pierwszym spotkaniu obu drużyn w 2. kolejce Lechia podzieliła się ze Śląskiem punktami remisując 1-1. Pamiętam z tamtego meczu, że Śląsk stwarzał zagrożenie pod bramką gdańszczan, sędzia nie uznał mu prawidłowo zdobytej bramki, a Lechia zmarnowała drugiego karnego za sprawą Flavio Paixao, który wtedy chciał ośmieszyć Słowika "panenką", a wyszło komicznie i bramkarz gości złapał strzał "w zęby". Był to mecz dosyć otwarty, piłkarze mieli sporo miejsca. Myślę, że teraz może być podobnie, ale Lechia zagra z większym wyrachowaniem. Ta drużyna po prostu dojrzała piłkarsko. Piłkarze Stokowca wiedzą, że nie wystarczy grać pięknie, by wygrywać. Tak jak miało to miejsce za Nowaka. Teraz Lechia punktuje podobnie (a nawet jeszcze lepiej) nie grając niczego specjalnego. Po prostu lechiści są do bólu skuteczni i prezentują bezczelny futbol, z którym w tym sezonie mało kto sobie poradził. Patrząc na kursy, Lechia znowu jest lekceważona. W dodatku na nowym stadionie Śląska nie zdołała jeszcze wygrać, ale jako jej kibic jestem dobrej myśli. Skoro została przełamana poznańska klątwa po tym, gdy Lechia wygrała z Lechem na jego stadionie po ponad półwiecznej przerwie, to i Śląsk nie powinien być straszny. Jednak Śląsk liderowi
Ekstraklasy nie leży. Potrafi zagrać świetne spotkania na wyjazdach z Jagiellonią czy Miedzią, a potem przychodzą mecze na własnym obiekcie i Śląska nie ma. Wisła Płock, Arka czy Legia wywoziły z miasta stu mostów 3 punkty. Pora na Lechię? Obecne formy obydwu drużyn wskazują na drużynę gości i ja także pójdę w tym kierunku. Szczególnie, że w naszej
Ekstraklasie nie ma co patrzeć na kursy. Wiem, że w szeregach Lechii na pewno nie zagrają Patryk Lipski i Artur Sobiech. Za kartki pauzuje Joao Nunes, no i wątpliwy jest występ Lukasa Haraslina, który w wygranym meczu z Jagiellonią został brutalnie sfaulowany przez Pospisila i raczej nie zdąży się wykurować lub Stokowiec nie będzie chciał ryzykować jego zdrowia, gdyż w następnej kolejce Lechia podejmie aktualnego mistrza Polski, czyli warszawską Legię. Po stronie gospodarzy zabraknie byłego piłkarza Lechii - Michała Chrapka, który podobnie jak Haraslin doznał kontuzji w poprzedniej kolejce, gdy wrocławianie mierzyli się przy Kałuży z Cracovią. Jeśli w Gdańsku marzymy o tym, by być na podium (najlepiej na jego najwyższym stopniu), to takie mecze musimy wygrywać. Biało-Zieloni potrafią grać nie tylko na własnym stadionie, gdzie wybudowali twierdzę, ale i na wyjazdach, gdzie w 8 spotkaniach uzbierali 14 punktów, co jest trzecim wynikiem w lidze po Legii i Jagiellonii. Będzie to także ciekawy pojedynek najlepszych strzelców obu drużyn. Lider klasyfikacji strzelców Flavio Paixao kontra dwukrotny król strzelców
Ekstraklasy - Marcin Robak. Portugalczyk przewodzi w klasyfikacji, gdyż trafiał do siatki rywali w tym sezonie 11 razy. Natomiast polski snajper uzbierał 10 trafień. Kursy na Lechię są wyższe i jak już pisałem, to w jej kierunku zdecyduję się zagrać. Przy tak wyrównanym (aby nie powiedzieć słabym) poziomie naszej ligi wystarczy dużo biegać i walczyć, co Lechia robi w tym sezonie celująco. Piłkarze Śląska też nie cofną nóg, więc zapowiada się ciekawe widowisko.
Lechia wygra @3.30 0-2 FT
Lechia strzeli w 1. połowie @2.30 0-2 HT
Lechia powyżej 1.5 bramki @2.70 0-2
Wszystkie kursy i zdarzenia pobrance z Forbet.