Wczoraj bardzo dużo emocji na boiskach
Premier League i kilka zaskakujących wyników. Zaczęło się na Emirates gdzie Arsenal mimo czerwonej kartki dla Adebayora już w 15 minucie musiał się mocno napocić aby wyrwać te 3pkt. Mimo, iż wynik na to nie wskazuje. Adebayor wylaciał za swoją głupotę, przedtem zdążył jeszcze gola strzelić. Później Arsenalowi szło raz lepiej raz gorzej. Dobrze bronił Lloris ale koguty, szczególnie po przerwie wyszły bardzo zmotywowane i nie widać było przewagi zawodnika. Po bramce Bale'a na 4:2 widać było, że Kanonierzy zesztywnieli i oddali inicjatywę jednak w końcówce poszła kontra, Wallcot i 5:2. Średnia bramek utrzymana
Warte odnotowania jest znakomita forma Llorisa , który latał jak dreamliner , oraz forma Giroud który chyba się w końcu zaaklimatyzował w
Premier League.
Chelsea poległa na The Hawthorns. Di Matteo już przed meczem zaskoczył sadzając na ławce Mate i Oscara. Gra The Blues się nie kleiła, dobre okazje w II połowie marnował Sturridge i kolejna ekipa z The Hawthorns wyjeżdża z kwitkiem. Czarne chmury zawisły nad Di Matteo, teraz wyjazd do Turynu na
LM, następnie mecz u siebie z City. Jak tak dalej pójdzie to Romek w końcu znajdzie pretekst by zwolnić Włocha.
O ile strata pkt przez Chelsea była tu dość szeroko prorokowana o tyle sensacji na Carrow Road nikt się chyba nie spodziewał. Manchester w kiepskim stylu uległ Kanarkom i stracił fotel lidera na rzecz Man City. Scholes dzień przed meczem obchodził 38 urodziny więc chyba dyspozycja piłkarzy jest wytłumaczalna ???? Arsenal wyjechał z kwitkiem, wyjechał także Manchester. W jednym jak i drugim przypadku całkowicie zasłużenie.
Masówka na QPR okazała się typową masówką, Święci spokojnie sobie wbili 3 gole i spokojnie sobie wywieźli 3 pkt. Mark Hughs chyba może sobie szukać nowego klubu, nie mniej niespodziewanie swoje mecze przegrali Sroki u siebie ze Swansea a także Everton z beniaminkiem z Reading. Odpuszczenie wczorajszej kolejki po meczach towarzyskich było dobrym pomysłem.
Dziś mamy jedno spotkanie i faworyt również jest tylko jeden. Fulham a Sunderland to 2 całkowicie inne bieguny obecnie. O ile gra Fulham może się podobać z Berbatovem, który wreszcie gra regularnie, o tyle Czarne koty grają zupełny piach i śmiało mogę powiedzieć antyfutbol.
Fulham - Sunderland 1 1.76 Pinnacle
1:3
Lekko gram bo wczoraj sporo niespodzianek i dziś może być podobnie ale argumentów za Sunderlandem nie widać. No może jedyny plus to taki, że obrona całkiem dobrze się spisuje bo tracą mało goli, ale jak mało goli tracą tak jeszcze mniej strzelają. Jakby tego było mało niepewny jest występ jedynej armaty kotów w tym sezonie Stevena Fletchera. Skoro występ jest nie pewny to jakiś uraz musi być. Pewne jest natomiast, że nie zagra Craig Gardner, który pauzuje za 5 żółtych kartek. A to już znaczące osłabienie linii pomocy, bo Gardner gra regularnie od początku sezonu. Fulam natomiast po serii wysokich remisów. 3:3 na wyjeździe z Reading, 2:2 u siebie z Evertonem i 3:3 ostatnio z Arsenalem na Emirates. Tylko w tych 3 meczach zdobyli wiecej bramek niż Sunderland od początku sezonu. Dobrze spisuje się duet napastników Berbatov-Petric. Z tyłu dobrze uzupełniają ich Duff czy Kacaniklic. Żeby nie było tak kolorowo to dodam, że Jol nie będzie dziś mógł skorzystać ze swoich dwóch pomocników Richardsona i Diarry, dodatkowo Baird pauzuje za kartki. Ale Jol w tym sezonie dużo rotuje składem więc nawet jak ktoś inny wskakuje do składu to nie jest to jakieś wielkie zaskoczenie.
Fulham to czołówka ligi jeśli patrzeć tylko na strzelone bramki, w tym sezonie umiejętnościami biją na łeb Czarne Koty i jak nie wydarzy się nic "głupiego" (patrz wczoraj Adebayor) to gospodarze nie powinni mieć problemów z wygraniem tego meczu.
jeszcze takie składy proponowane:
Fulham (Possible, 4-4-1-1): Schwarzer; Riether, Hughes, Hangeland, Riise; Duff, Karagounis, Sidwell, Kacaniklic; Ruiz; Berbatov.
Sunderland (Possible, 4-4-2): Mignolet; Bardsley, O’Shea, Cuellar, Rose; Johnson, Larsson, Colback, McClean; Fletcher; Sessegnon.
Sunderland boss Martin O'Neill faces late decisions over a series of players.Scotland striker Steven Fletcher (calf) and Republic of Ireland keeper Keiren Westwood (thigh) missed their respective international matches in midweek,
Być może i to ściema podobna do tej z Van Persim, żeby nie jechać na kadrę bo awizowany do gry jest ale nawet jak Szkot dziś zagra to daleko mu od formy z początku sezonu. Dodam, że ostatnie bramki to strzelał...we wrześniu