Weź pod uwagę, że to ona zaczął pisząc do mnie paszol won, kogo ja innego miałem niby wyzywać? Jak ona zaczął to z mojej strony była kontra, na początku było dyplomatycznie, ale jak zaczął używać dennych określeń to i z mojej strony poszła kontra. Pomijam fakt, że w ogóle nie powinien się wtrącać w nieswoją sprawę i mnie pouczać odnośnie języka skoro sam nie zna w ogóle zasad pisowni języka polskiego.