Nie podejmuję się przewiedzieć wyniku spotkania Slavii z Legią, bo na początku sezonu europejskiego średnio mi to wychodziło, jednak chętnie podzielę się swoimi przemyśleniami.
W Legii wszystko wskazuje na to, że nadrzędnym celem była próba zakwalifikowania się do Ligi Mistrzów, a to, czy warszawianie zagrają w Lidze Europy czy Lidze Konferencji ma teraz już mniejsze znaczenie - różnice w premiach w obu pucharach nie są zbyt duże i wynoszą około 20%, więc w gruncie rzeczy chodzi jedynie o prestiż.
Nikt już w Legii nie ukrywa, że Juranovic został sprzedany do Celticu i trener Michniewicz ma dylemat - jeśli wypuści skrzydłowego na boisko, to ten nie do końca mógłby grać na 100% w obawie o swoje zdrowie przed zmianą klubu, a jeśli zdecyduje odesłać go na trybuny, to już w tej chwili musi szukać wariantu zastępczego (choć pewnie go już w głowie ma).
Na dodatek nie zagra z powodu kartek Jędrzejczyk, i (to informacja z ostatniej chwili) kontuzji kolana, która eliminuje go z dzisiejszego spotkania doznał też Bartosz Slisz, który był przewidziany do pierwszej jedenastki i ostatnio był w gazie.
Wszystko to, jak również fakt odpadnięcia z Dynamem Zagrzeb, które zostało przedwczoraj dosłownie znokautowane przez Sheriffa Tirsapol 3:0 (bardzo pomyliłem się co do tamtego meczu), nie sprzyjają budowaniu dobrej atmosfery w drużynie i przyprawiają o ból głowy trenera Michniewicza, który przyznał się, że nie spał przed meczem zbyt wiele.
Z drugiej jednak strony zawodnicy mają też w głowach, że bramy raju zostały ponownie zamknięte, ale grę w poczekalni mają już zapewnioną i walczą dziś jedynie o to, czy ustawią się przed samymi drzwiami czy nieco dalej, dlatego mogą zagrać bez zbytniej presji i pokusić się o niespodziankę.
Gdybym miał wskazać jakiś wynik, to byłaby to jednak wygrana Slavii, ale kurs 1,58 na to zdarzenie jest moim zdaniem bardzo mocno zaniżony, dlatego zostanie tylko oglądanie w
TV i kibicowanie polskiemu przedstawicielowi.