>>>BETFAN - TRIUMF BONUSA NAD BOOSTEM <<<<
>>> ZAKŁAD BEZ RYZYKA DO 200 ZŁ!<<<

Realia rynku bukmacherskiego

J 23

jusario

Użytkownik


Witam

Czy moglibyście mi napisać jaką skuteczność osiągają gracze, którzy zarabiają na bukmacherce? Prosiłbym bardziej o informacje z wlasneogo doswiadczenia, niz jakieś internetowe legendy. Chodzi mi oto, ile kuponów ( no i o jakim kursie) muszą wygrać, a ile przegrać, żeby mieć zysk. I jakie procentowo osiągają zyski. Chodzi mi np. o rynek Polski, przy tym żałosnym podatku. Ale jeśli ktoś ma jakieś inne doświadczenia, to prosiłbym je opisać. Ja wziąłęm sie za bukmacherke niedawno, narazie jestem na etapie edukacji. Zajmuje się piłką nożną.

Prosiłbym jednocześnie od powstrzymania się od zbyt rozbudowanych komentarzy na temat tego, ze przez podatek w Polsce nie da się grać. Ten temat juz był często proruszany. Rynek bukmacherski mimo wszysko w Polsce jakoś się rozwija. Być może są ludzie, którzy jednak chcąc grać legalnie jakoś sie w tych warunkach męczą, ale odnajdują. Nie ukrywam, że mnie interesuje legalne granie

Ja chciałem zapytać oto bardziej doświadczonych graczy, ponieważ jestem po prostu ciekawy czego w ogóle po tej dziedzinie życia mogę sie spodziewać.

Jak wypada w ogóle rynek bukmacherski w porównaniu np. do giełdy? Może są tutaj ludzie, którzy mają jakieś doświadczenia w tym temacie? Jaki można osiągnąć procentowy zysk na giełdzie w porównaniu do bukmacherki? (oczywiscie mówię o indywidualnym dzialaniu, a nie o wykorzystywaniu jakichs funduszy inwestycyjnych.

A może najlepszym rozwiązaniem jest po prostu prowadzenie własnej firmy? Podając przyklady jakieś górnolotne - kiedys przeczytalem, ze Portugalski właściciel pewnej sieci dyskontowej w Polsce, mając w którymś tam roku przychód 6 mld euro, a sam jako właściciel zarobił 2 mln euro. Oczywiscie doliczmy do tego jakąś kreatywną księgowość, plus część pieniedzy pewnie zainwestował. Ile mógl zarobić procent w stosunku do przychodu? Nie wiem, ale chyba wielkość tego procentu chyba nie powala. No ale ja, jako człowiek z nikłym doświadczeniem w tej materii pytam się bardziej Was - jakie macie zdanie w tym temacie

Dzięki za wszelkie odpowiedzi
 
 
Otrzymane punkty reputacji: +23
J 23

jusario

Użytkownik
Cześć

Jako że nikt nie odpisał, to może zmodyfikuję trochę wiadomość. Mógłby ktoś zatem odpowiedzieć z własnego doświadczenia (osobista gra lub na zasadzie, że "znam osobiscie ludzi, którzy..."), na ile procent zysku od obrotu może liczyć gracz, który dobrze lub bardzo dobrze radzi sobie w bukmacherce? (wiadomo że część kuponów się wygrywa, część przegrywa - chodzi mi o ostateczne saldo w jakimś przedziale czasowym). No i oczywiście prosiłbym o napisanie w jakich warunkach uzyskuje "ktoś" takie wyniki. Czy jest to granie przy żałosnym polskim podatku, granie gdzieś zagranicą (opisz warunki grania) czy też granie bez podatku.

I jeszcze drugorzędna kwestia. Jeśli ktoś ma wiedzę na temat giełdy, na jakie średnie procentowe zyski można tam liczyć, to też prosiłbym o napisanie czegoś w tym temacie, ponieważ interesuje mnie porównanie tych dwóch dziedzin (bukmacherki i giełdy).

Dzięki wielkie z góry
 
klose_11 0

klose_11

Użytkownik
Bukmacherka i giełda to zupełnie inne bajki, chociażby ze na giełdzie kupujesz akcje i o ile mogą spaść lub ich cena pójść może w górę to odchyły są niewielkie a ty ciągle masz kapitał w akcjach.

U buka klucz to odpowiednia selekcja typów i stawkowanie czyli zarzadzanie budżetem bo tu jedna pomyłka kończy się utratą całego kapitału a taka akcja APPLE nawet jeśli jednego dnia spadnie o 5%, to nastepnego może pójść na plus o 10%. 

Co do pierwszego pytania - na pewno nie grając u polskich buków. Tu masz najbardziej debilny podatek bo od stawki (12%) i kolejny 10% od wygranej powyżej 2280zł. O ile ten drugi jest jeszcze ok, to ten pierwszy to śmiech na sali. 
 
K 369

ksaweryiksinski0

Użytkownik
Na samym początku spójrz na swoje szanse i określ, czy ci one odpowiadają. Około 90-95% graczy to wtapiacze, którzy nawet po kilkudziesięciu latach obstawiania niczego się nie nauczyli. Czy masz predyspozycje i wystarczającą ilość samozaparcia, aby znaleźć się w tej nieznacznej grupie inwestorów? Tego nie wiem, prawdopodobnie ty sam możesz tego nie wiedzieć. Ale jak chcesz wiedzieć, co można realnie ugrać na bukmacherce, to tu trochę moich statystyk dotyczących mojego sposobu obstawiania ( wszystkie typy grane w krajach bez żadnych podatków od bukmacherki )
yield po 1,5 rocznym inwestowaniu: 17%
średni zysk w miesiącu: około 30j ( jeśli grasz za 5 zł jedna jednostkę, to sobie podstaw pod zysk; jak grasz 1j po 500zł to również łatwo wyliczyć )

Wniosek: tak, można zarabiać na bukmacherce; tak, można nie pracować na etacie tylko utrzymywać się z inwestycji.
Oczywiście nie jest to łatwe, ale tylko od ciebie zależy, czy ci się uda
 
malyenter1 2,2K

malyenter1

Użytkownik
cytat z dnia 20 lutego 2020 02:27 przez jusarioCześć

Jako że nikt nie odpisał, to może zmodyfikuję trochę wiadomość. Mógłby ktoś zatem odpowiedzieć z własnego doświadczenia (osobista gra lub na zasadzie, że "znam osobiscie ludzi, którzy..."), na ile procent zysku od obrotu może liczyć gracz, który dobrze lub bardzo dobrze radzi sobie w bukmacherce? (wiadomo że część kuponów się wygrywa, część przegrywa - chodzi mi o ostateczne saldo w jakimś przedziale czasowym). No i oczywiście prosiłbym o napisanie w jakich warunkach uzyskuje "ktoś" takie wyniki. Czy jest to granie przy żałosnym polskim podatku, granie gdzieś zagranicą (opisz warunki grania) czy też granie bez podatku.

I jeszcze drugorzędna kwestia. Jeśli ktoś ma wiedzę na temat giełdy, na jakie średnie procentowe zyski można tam liczyć, to też prosiłbym o napisanie czegoś w tym temacie, ponieważ interesuje mnie porównanie tych dwóch dziedzin (bukmacherki i giełdy).

Dzięki wielkie z góry
Chyba jusario chodzi o giełdę zakładów a nie papierów wartościowych.
 
successful 1,8M

successful

ModTeam
Członek Załogi
Pamiętam, jak kiedyś byłem w szoku, gdy bliżej nieznany jegomość przyszedł do kolektury, i postawił kupon ze stawką 10.000 złotych na jedno zdarzenie (wygrana gospodarza) po kursie ~2.00. Moje zaskoczenie miało kilka wydźwięków - a jednym z nich był fakt rzucania na szalę ryzyka tak dużej kwoty, oraz bądź co bądź zwracanie na siebie uwagi (zazwyczaj w kolekturze rzuca się w oczy ktoś, kto wyjmuje bądź odbiera plik setek). Dzisiaj jest łatwiej, bo granie on-line nie wymaga noszenia ze sobą walizki pieniędzy (i - co może nawet istotniejsze - zwracania na siebie uwagi szczególnie w samym punkcie zakładów). Tym niemniej kupon okazał się trafiony, i szczęśliwy zwycięzca mógł przytulić kwotę w granicach 10.000 złotych na czysto.

Śmiechem żartem, gdyby dokładnie raz na dwa miesiące działał w ten sam sposób, mógłby pozwolić sobie na komfort niepracowania. Oczywiście przy założeniu, że za każdym razem by wygrywał. Nie napracuje się zanadto, a może na tym bardzo dobrze wyjść. Trzeba jednak wziąć poprawkę na kilka czynników. Po pierwsze - potencjalny Bukmacher mógłby szybko nałożyć limit stawki. Musiałby mieć więc konta u różnych buków. Po drugie - raczej powinien grać u legalnych co zmniejsza jego szansę w kontekście podatku. Wreszcie po trzecie - gracz mógłby pozostać bez środków do życia gdyby miał dwie-trzy serie nietrafionych kuponów. Ale w świetle wszelkich przeróżnych istniejących systemów gier, progresji, rachunków prawdopodobieństwa, to tego typu działanie wydaje się być naprawdę skuteczne i do granic proste. W ciągu roku zawarłby tylko sześć kuponów, ale jak najbardziej mógłby nazywać siebie graczem zawodowym. Mógłby też zawrzeć jeden kupon rocznie ze stawką 60.000 złotych, i w przypadku wygrania też nazywać siebie graczem zawodowym. Wszak zarobił na cały rok bez konieczności pracowania. Oczywiście zawsze należy liczyć się z tym, że może się to skończyć (i niestety najczęściej skończy) ogromnymi problemami finansowymi, z bankructwem i upadłością konsumencką włącznie.
 
zloty5o 83,2K

zloty5o

Użytkownik
cytat z dnia 27 lutego 2020 11:46 przez successfulPamiętam, jak kiedyś byłem w szoku, gdy bliżej nieznany jegomość przyszedł do kolektury, i postawił kupon ze stawką 10.000 złotych na jedno zdarzenie (wygrana gospodarza) po kursie ~2.00. Moje zaskoczenie miało kilka wydźwięków - a jednym z nich był fakt rzucania na szalę ryzyka tak dużej kwoty, oraz bądź co bądź zwracanie na siebie uwagi (zazwyczaj w kolekturze rzuca się w oczy ktoś, kto wyjmuje bądź odbiera plik setek). Dzisiaj jest łatwiej, bo granie on-line nie wymaga noszenia ze sobą walizki pieniędzy (i - co może nawet istotniejsze - zwracania na siebie uwagi szczególnie w samym punkcie zakładów). Tym niemniej kupon okazał się trafiony, i szczęśliwy zwycięzca mógł przytulić kwotę w granicach 10.000 złotych na czysto.

Śmiechem żartem, gdyby dokładnie raz na dwa miesiące działał w ten sam sposób, mógłby pozwolić sobie na komfort niepracowania. Oczywiście przy założeniu, że za każdym razem by wygrywał. Nie napracuje się zanadto, a może na tym bardzo dobrze wyjść. Trzeba jednak wziąć poprawkę na kilka czynników. Po pierwsze - potencjalny Bukmacher mógłby szybko nałożyć limit stawki. Musiałby mieć więc konta u różnych buków. Po drugie - raczej powinien grać u legalnych co zmniejsza jego szansę w kontekście podatku. Wreszcie po trzecie - gracz mógłby pozostać bez środków do życia gdyby miał dwie-trzy serie nietrafionych kuponów. Ale w świetle wszelkich przeróżnych istniejących systemów gier, progresji, rachunków prawdopodobieństwa, to tego typu działanie wydaje się być naprawdę skuteczne i do granic proste. W ciągu roku zawarłby tylko sześć kuponów, ale jak najbardziej mógłby nazywać siebie graczem zawodowym. Mógłby też zawrzeć jeden kupon rocznie ze stawką 60.000 złotych, i w przypadku wygrania też nazywać siebie graczem zawodowym. Wszak zarobił na cały rok bez konieczności pracowania. Oczywiście zawsze należy liczyć się z tym, że może się to skończyć (i niestety najczęściej skończy) ogromnymi problemami finansowymi, z bankructwem i upadłością konsumencką włącznie.
chlopie ty jestes na forum bukmacherskim czy kolku rozanicowym?nie moge tych bzdur twoich czytac chyba sie sam zbanuje bo nie lubie gwalcic swoich oczow takimi glupotami 
 
successful 1,8M

successful

ModTeam
Członek Załogi
No cóż, tak było w istocie, i wiem że są osoby które w ten sposób gwarantują sobie źródło dobrego zarobku. Nie ma tu nic co można określić bzdurą. Tyle w temacie.

Edit: wyjaśnialiśmy sobie wszystko kulturalnie na priv.
 
P 102,3K

przestrzalninja

Użytkownik
cytat z dnia 27 lutego 2020 11:46 przez successfulPamiętam, jak kiedyś byłem w szoku, gdy bliżej nieznany jegomość przyszedł do kolektury, i postawił kupon ze stawką 10.000 złotych na jedno zdarzenie (wygrana gospodarza) po kursie ~2.00. Moje zaskoczenie miało kilka wydźwięków - a jednym z nich był fakt rzucania na szalę ryzyka tak dużej kwoty, oraz bądź co bądź zwracanie na siebie uwagi (zazwyczaj w kolekturze rzuca się w oczy ktoś, kto wyjmuje bądź odbiera plik setek). Dzisiaj jest łatwiej, bo granie on-line nie wymaga noszenia ze sobą walizki pieniędzy (i - co może nawet istotniejsze - zwracania na siebie uwagi szczególnie w samym punkcie zakładów). Tym niemniej kupon okazał się trafiony, i szczęśliwy zwycięzca mógł przytulić kwotę w granicach 10.000 złotych na czysto.

Śmiechem żartem, gdyby dokładnie raz na dwa miesiące działał w ten sam sposób, mógłby pozwolić sobie na komfort niepracowania. Oczywiście przy założeniu, że za każdym razem by wygrywał. Nie napracuje się zanadto, a może na tym bardzo dobrze wyjść. Trzeba jednak wziąć poprawkę na kilka czynników. Po pierwsze - potencjalny Bukmacher mógłby szybko nałożyć limit stawki. Musiałby mieć więc konta u różnych buków. Po drugie - raczej powinien grać u legalnych co zmniejsza jego szansę w kontekście podatku. Wreszcie po trzecie - gracz mógłby pozostać bez środków do życia gdyby miał dwie-trzy serie nietrafionych kuponów. Ale w świetle wszelkich przeróżnych istniejących systemów gier, progresji, rachunków prawdopodobieństwa, to tego typu działanie wydaje się być naprawdę skuteczne i do granic proste. W ciągu roku zawarłby tylko sześć kuponów, ale jak najbardziej mógłby nazywać siebie graczem zawodowym. Mógłby też zawrzeć jeden kupon rocznie ze stawką 60.000 złotych, i w przypadku wygrania też nazywać siebie graczem zawodowym. Wszak zarobił na cały rok bez konieczności pracowania. Oczywiście zawsze należy liczyć się z tym, że może się to skończyć (i niestety najczęściej skończy) ogromnymi problemami finansowymi, z bankructwem i upadłością konsumencką włącznie.
nie limit stawki a limit wygranej jak juz... limit stawki to ostatecznosc. po drugie to w pierwszym akapicie napisales, ze noszenie ze soba walizki pieniedzy niesie ze soba ryzyko. 10tys miesci sie w kopercie... zreszta nie trzeba chodzic do bukmachera, zeby tak grac. wystarczylo dzwonic telefonicznie i tak zawierac zaklady. 
 
Do góry Bottom