>>>BETFAN - TRIUMF BONUSA NAD BOOSTEM <<<<
>>> ZAKŁAD BEZ RYZYKA DO 200 ZŁ!<<<

Przygoda z bukmacherką

czaninho 33

czaninho

Użytkownik
kiedys bylo inaczej (lepiej)
&#39;kiedys bylo inaczej ja pamietam dobre chwile&#39;
och zapomnialem ze to forum buk ????

mianowicie powiedzcie mi czy cos sie zmienilo na przestrzeni 10 lat w bukmacherce. czy kiedys bylo latwiej obstawiac.
zaczalem grac jak mialem 11lat takie tasiemce po 2zl. ale potem jak juz mialem 15 16lat to gralem kupony po 2zl ako w granicach 10-15. i co okolo 10kupon mi wchodzil a teraz ako 2 ciezko ustrzelic. a za gowniarza az tak sie nie interesowalo. czyli co grac na pale?
MOJ REKORD MIALEM 16LAT TO 4KUPONY Z RZEDU AKO 15-20 tasmy po 8-9zdarzen. czyli mialem passe 32zdarzen z rzedu a teraz czlowiek wtapia wszystko jak leci
 
S 0

stereo-typ

Użytkownik
mianowicie powiedzcie mi czy cos sie zmienilo na przestrzeni 10 lat w bukmacherce. czy kiedys bylo latwiej obstawiac.
Teoretycznie powinno być łatwiej. Jest więcej stron poświęconych bukmacherce, coraz więcej nowych bukmacherów, coraz większe i ciekawsze oferty, ale to tylko w teorii. W praktyce jest tak, że albo jesteś ogarnięty i umiejętnie korzystasz z wszelkich promocji/bonusów oraz &quot;super ofert&quot; proponowanych przez buka, wtedy na tym zarabiasz. Inna opcja jest jest taka, że nie masz elementarnej wiedzy, doświadczenia i tzw. &quot;zimnej głowy&quot;, w takim przypadku szybko dajesz się nabrać na jakieś dziwne zakłady lub zwyczajnie wybierasz za dużo zdarzeń z tego całego &quot;bogactwa&quot;.

a teraz ako 2 ciezko ustrzelic
To zależy z czego się to ako składa. Można mieć ako &gt;2 z dwóch zdarzeń np. z kursem 1,50 a można mieć ako z kilku zdarzeń po kursie 1,10, wtedy rzeczywiście szansa czysto teoretyczna maleje.

MOJ REKORD MIALEM 16LAT TO 4KUPONY Z RZEDU AKO 15-20 tasmy po 8-9zdarzen. czyli mialem passe 32zdarzen z rzedu a teraz czlowiek wtapia wszystko jak leci
To było zwykłe szczęście. Takie wyniki zależą od liczby niespodzianek w kolejce, bo przypuszczam, że twoje taśmy składały się przynajmniej w większości z zakładów na faworytów.

Co do mojej przygody z bukmacherką to jest jak w większości przypadków. Zacząłem od naziemnego i tasiemców, z czasem coraz mniej meczy, potem zaczął mnie irytować podatek, więc zacząłem grać w necie. Jak dotychczas wyniki są średnie, oscyluje w granicach 0, ale mam zamiar to zmienić w czym pomóc ma mi obecność na forum ;)
 
shayker 22

shayker

Użytkownik
Moja przygoda z bukmacherką zaczęła się jakieś pół roku temu. Pogramłem dwa cashbacki na Expekcie i Betclicku, a potem założyłem konto na bet365 i tak się wciągnąłem. Gram dla rozrywki, lekki minus mam ????
 
Otrzymane punkty reputacji: +5
J 159

jonaszdt

Użytkownik
W bukmacherkę bawię się od niecałych 4 lat, ale dopiero od 2 przynosi to wymierne korzyści. Poznałem odpowiednich ludzi, dowiedziałem się jak wyszukiwać Value. Poprzedni rok zakończyłem 85000 na plusie, ale na tej zabawie można wygrywać dużo, dużo więcej. Znam ludzi, którzy zrobili 300-400 tys zysku w 1 rok a na pewno są jeszcze mocniejsi gracze ????
Są plusy i minusy. W wieku 22 lat zarabiam pieniądze, których nigdzie by mi nie dali. Oprócz tego pracuję za niezłą kasę, więc mam na wygodne życie i mogę dużo odkładać.
Jest też druga strona medalu. Zniszczona psychika, mniejsza radość z życia, utracone kontakty ze znajomymi no i zero życia towarzyskiego (bukmacherka za bardzo wciąga a zarabia się głównie w weekendy gdy inni się bawią)
Gdybym miał się teraz zastanawiać czy to wchodzić to bym decyzji nie zmienił, ale jeśli w tym kraju ktoś by mi zaproponował pracę za 5000 netto to bym sobie graniem głowy nie zajmował
 
Otrzymane punkty reputacji: +10
A 63

awax

Użytkownik
W bukmacherkę bawię się od niecałych 4 lat, ale dopiero od 2 przynosi to wymierne korzyści. Poznałem odpowiednich ludzi, dowiedziałem się jak wyszukiwać Value. Poprzedni rok zakończyłem 85000 na plusie, ale na tej zabawie można wygrywać dużo, dużo więcej. Znam ludzi, którzy zrobili 300-400 tys zysku w 1 rok a na pewno są jeszcze mocniejsi gracze ????
Są plusy i minusy. W wieku 22 lat zarabiam pieniądze, których nigdzie by mi nie dali. Oprócz tego pracuję za niezłą kasę, więc mam na wygodne życie i mogę dużo odkładać.
Jest też druga strona medalu. Zniszczona psychika, mniejsza radość z życia, utracone kontakty ze znajomymi no i zero życia towarzyskiego (bukmacherka za bardzo wciąga a zarabia się głównie w weekendy gdy inni się bawią)
Gdybym miał się teraz zastanawiać czy to wchodzić to bym decyzji nie zmienił, ale jeśli w tym kraju ktoś by mi zaproponował pracę za 5000 netto to bym sobie graniem głowy nie zajmował
dużo prawdy w tym co piszesz, są plusy i minusy, godzinami można dyskutować...
 
B 0

brotherm

Użytkownik
Witam forumowiczów,
w zasadzie pewnie to dziwne, że piszę posta dot. przygody z bukmacherką, gdy postanowiłem rzucić to, ale pozbyć się wrażenia nie mogę, że jednak to będzie tylko przerwa.
W sumie po niecałym roku przepuściłem ok. 4 tysięcy złotych, 600 na minusie. Tragedii nie ma, stać mnie.
Niewątpliwie szarga to nerwy, ale uczy też czegoś. Mnie nauczyło, czy raczej oduczyło strachu przed &quot;inwestycjami&quot;, ot jak się przegra w dzień 350 zł, a w tydzień później wygra 800 zł, to nagle rzucanie zakładami w kwotach 10-20-50 zł, itd wydaje się małymi pieniędzmi, początkowa faza typu: &quot;stracę 20 zł i co to będzie&quot; szybko mija.
Uczy za to konsekwencji i żelaznej woli. Niestety tej często brak (jak rosną straty) i to głównie wycofanie się prowadzi do strat, więcej niżej. Powiedziałbym też, że bukmacherka zabija przyjemność z oglądania sportu. Ja w zasadzie nie mogę normalnie meczu obejrzeć - pojawia się dziwne napięcie. Może to niczym wypalenia zawodowe?
Mam drobną rezerwę finansową, ot 5 cyfrówkę, ale obawiam się wrzucić to na zakłady. Na pokrycie strat wystarczyłby jeden zakład po kursie 2 za 300 zł, ale co gdy nie wypali? Nagle okazało się, że inwestycje na giełdach walutowych dają lepszy zarobek. Łatwiejszy. Pewnie tu się przerzucę definitywnie.
Natomiast zawsze drażniły mnie 2 rzeczy:
a) rozrzut mojej skuteczności:
- gdy dla zabawy typowałem tasiemce po 2 zł, to na te 15-20 meczy zwykle nie wchodziły 2-3 spotkań
- gdy miałem wytypować kupony z dwoma, góra trzema meczami po niskich kursach (czyli jak na tasiemcach) - mega problemy; dziwnym trafem bardzo często gdy szukałem spotkań do na 2-3 kupony po 2 mecze, to dobierałem ok 10 porównywalnych spotkań, poprawnie 8 wytypowanych i akurat na kupony trafiały te niepoprawne (oczywiście po 1 na każdy by je uwalić); przypadek? cholera wie ????
b) przewrotność losu; długo mógłbym pisać, ale podam na ostatnim przykładzie, grałem na lekko zmodyfikowanej progresji pod remisy (nie konkretnych drużyn, a sam typowałem gdzie mają paść);
- niestety trochę przeszarżowałem i otworzyłem 8 drabinek
- tragedii nie było, bo zamknąłem 3 i zostało 5, gdzie miałem do max stawki jeszcze 1-2 szczebelki; w przypadku przekroczenia max stawki rozbijałem ją na mniejsze;
- zeszła niedziela: wytypowałem 8 spotkań, 2 remisy trafione; 4 wtopy, byłem tak poirytowany, że zdecydowałem się nie stawiać 2 ostatnich meczy po stawkach maksymalnych, co by zamknęło 2 kolejne drabinki - oczywiście: Monaco-Lilie oraz Lazio-Milan - remisiki...
- zeszły wtorek: miałem obstawić remisy na 2 mecze w pucharze Polski, ElChe- Bilbao i Borussię; zapomniałem - by wszystko wpadło; zamknęło by 1 drabinkę i 2 ostanie by odciążyło
- środa - nie zapomniałem postawić - 6 remisów - 6 wtop...
Poirytowałem się, cały system się rozpadł, bo za dużo drabinek się rozwarstwiło. Ok, testowałem system, strata nieznaczna. Kij z tym.
Patrzę dziś na ligę francuską. 5 remisów na 6 meczy. Zapewne co najmniej 3 spotkania bym obstawił. WTF?
Przypadek? Nieszczęśliwa gwiazda? Nie wierzę w te bzdury. Ale jak analizuję moje typy, to okazuje się, że przez zaniechania, straciłem masę kasy. Pewnie wielu tak mówi, ale do jasnej cholery. To aż za częste było. Na innej progresji obstawiałem x2 w hf/ft na pewnej drużynie. Kurs 5. Praktycznie wszystko na wyjeździe wygrywa w x2, a wygrała jakieś 90% meczy wyjazdowych. Stawiałem - 2/2. Przestałem - 3 razy z rzędu x2. Szkoda słów...
 
aka-shakal 16,7K

aka-shakal

Użytkownik
Przypadek? Nieszczęśliwa gwiazda? Nie wierzę w te bzdury.
W bukmacherce jak na giełdzie jest hossa i bessa. Swego czasu pisałem na forum o &quot;czarnych seriach&quot; i jak ich uniknąć. A osobiście progresję uważam, że to najszybsza droga do bankructwa, chyba że są dobrze przemyślane z max 2-3 progami, dobrze rozłożone jakoś za 2-7% naszego bankrolla. Jak Ci nie wchodzi, nie udaje się ten system to nie ma sensu w niego dalej brnąć. Trzeba zmienić taktykę, sprawdzić coś nowego, podobno najlepsze pomysły są te najbardziej proste.
Albert Einstein - Szaleństwem jest: &quot;Robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów&quot;.
Pozdrawiam ;)
 
naajlepszyy 13

naajlepszyy

Użytkownik
Po obserwacjach samego siebie jak i grona znajomych, doszedłem do wniosku że aby wygrywać w te klocki na tyle duże sumy by pozwolić sobie na godziwe życie, trzeba albo samemu założyć bukmachera, albo trzymać się zasad które w spokoju metodą prób i błędów trzeba jasno ustalić, potocznie chodzi mi tutaj o chłodną głowę i najlepiej unikać zakładów na żywo (bo tam najłatwiej jest się dać ponieść emocją) chodź znajdą się i tacy, którzy powiedzą że to najlepsza droga do wygranej.
Osobiście gram od ponad czterech lat, kiedy to byłem jeszcze w gimnazjum. Jestem na minusie, niewielkim ale jednak, który w mojej ocenie jest spowodowany traceniem pieniędzy na nieprzemyślane kursy prosto z kosmosu oraz przede wszystkim zakłady na żywo. Teraz chciałbym to zmienić, będę się starał stopniowo zaprzestawać gry na żywo, aby od początku maja zacząć już tylko obstawiać swoją zasadą mówiącą o jednym kuponie na dzień składającym się z maksymalnie dwóch zdarzeń o łącznym kursie nieprzekraczającym 3.00.
 
B 0

brotherm

Użytkownik
W bukmacherce jak na giełdzie jest hossa i bessa. Swego czasu pisałem na forum o &quot;czarnych seriach&quot;
Wiesz, mnie nie tyle czarne serie drażnią, bo z tymi człowiek poradził, ot najlepiej przestać grać, ew stawki znacząco zmniejszyć, ale po prostu moje zaniechania i niedoprowadzanie planu do końca.
Opisałem na przykładzie tej nieszczęsnej niedzieli i wtorku. Wytypowałem 12 meczy, gdzie IMO padnie remis, padł w 8, tyle tylko, że 2 nie obstawiłem bo poirytowało mnie że na godzinę 20:00 w niedzielę miałem 2/6 poprawnych typów, a innego dnia po prostu o zakładach zapomniałem. Doprawdy można się wkurzyć, jak człowiek widzi, że dobrze myślał, ale nie postawił [z różnych przyczyn], a jak już postawi to nici. A takie przypadki istotnie decydują o bilansie finansowym. Stąd nie mogę się wrażenia pozbyć, że to jakaś złośliwość losu i chyba z bukmacherką mi nie po drodze, bo zbyt często ma to miejsce.
No chyba, że problem w psychice leży, tzn. nie stawiamy i czujemy się swobodniej, bez napięcia, więc decyzje są może bardziej racjonalne, a jak mamy postawić, to człowiek się spina, kombinuje i cóż...
 
naajlepszyy 13

naajlepszyy

Użytkownik
No chyba, że problem w psychice leży, tzn. nie stawiamy i czujemy się swobodniej, bez napięcia, więc decyzje są może bardziej racjonalne, a jak mamy postawić, to człowiek się spina, kombinuje i cóż...
Moja lekcja co do kombinacji: Pierwsza myśl jest zawsze najlepsza. Pierwsze pomyślałeś to nie zmieniaj i nie kombinuj. Ja dziś i wczoraj dostałem kolejną taką lekcję. Wczoraj (w moim dziale potwierdzenie) zagrałem na Over 3.5 seta w meczu Trefla z Wrocławiem, bo wydawało mi się że Trefl powalczy i będzie wyrównany mecz a tu proszę - szybkie 0:3 dla Wrocławia a początkowa myśl mówiła o zagraniu singla na czystą dwójkę (chyba kurs mnie odstraszył który pod 3.00 podchodził) Dziś z kolei pierwsza myśl na kupon to Miami (-4) + Zabrze 1X i już żyje bez stresu bo Górnik zremisował 3:3, a dodałem Piłę w kobiecej siatkówce i będę miał nerwówkę bo przegrały dwa pierwsze sety i nie widzę już większych szans(15%). Jedyne pocieszenie, że do końca kwietnia będę swoje typy i pomysły grał wyłącznie na zapałki, po prostu żeby przetestować różne warianty i przekonać się w stwierdzeniu że lepsze w miare przeanalizowane mecze przed ich rozpoczęciem niż gra na gorącej głowie w zakłady live - tu przykład siatkówki z lig o której pojęcia się nie ma.
 
J 159

jonaszdt

Użytkownik
Niektórzy przez całe życie nie zrozumieją że bukmacherka polega na graniu VALUE.
A tutaj każdy piszę że przegrywa bo daje ponosić się emocją i nie ma chłodnej głowy, to jest szukanie usprawiedliwienia...
W dalszej części wypowiedzi tych ludzi czytam że grają remisy, ako3 i inne bzdurne &quot;systemy&quot;
 
B 0

brotherm

Użytkownik
A jest ta zabawa dość przewrotna, przyznam.
Zrobiłem sobie krotką przerwę, przejrzałem dziś mecze, postawiłem na Bayern-Borussia, typ Borussia DNB, bo uznałem, że kurs zawyżony strasznie na BVB, Bayern raczej nie da rady wygrać, a remis to zwrot stawki. Chyba wejdzie (pisząc te słowa, 0:3 dla BVB) i żebym było śmieszniej, kurs tak zajebisty, że mi wszystkie poniesione straty dotychczas (ok 600 zł) spłaci. Fortuna się kołem toczy ????
PS
edit:
napisałem &quot;zaniżony strasznie&quot;, a przecież jest &quot;zawyżony&quot;
 
K 5

kamikadze1994

Użytkownik
Witam. Na początku powiem, że żadna z opcji ankiety do mnie nie pasuje, ponieważ ani nie wygrywam regularnie, ani nie jestem na &#39;lekkim&#39; plusie, coś pomiędzy... Gram od niecałych 2 lat, z jedną długą przerwą. Jak w większości przypadków z początku nie wiązałem zbyt wielkich nadziei ze swoją przygodą, po prostu chciałem spróbować. A, miałem wtedy 18 lat i moim pierwszym bukiem był internetowy bet365 ???? Wpłaciłem minimum, czyli 25 zł i pierwszy zakład za &quot;piątaka&quot; wszedł. No więc nabrałem ochoty. Różne rzeczy się stawiało, przeważnie tasiemce, no bo przecież same pewniaki i musi wejść. Jakimś cudem nie zostałem z zerem na koncie, ale postanowiłem zmienić taktykę i obstawiać mniej meczów za większą stawkę. W wyniku tej zmiany jestem obecnie jakieś 3 tysiące na plus, choć ostatnie 2 miesiące to strata rzędu 500 zł ???? Wczoraj zrobiłem sobie porządny rachunek sumienia i ustaliłem, że powodem porażek była słaba psychika i chęć natychmiastowego odegrania się. Przegrałem jeden kupon - natychmiast szukałem jakiegoś wydarzenia, najlepiej na żywo, żeby już za 5 minut odrobić stratę. A tak się nie da. Trzeba być spokojnym i zdyscyplinowanym. Mam nadzieję, że uda mi się, bo mam plan, żeby robić sobie miesięczny zysk około 1000 zł. Wiem, że mnie na to stać, jak tylko przestanę wariować po każdym przegranym kuponie, a przecież nie zawsze się wygrywa. Swoją drogą bardzo mnie dziwi, że nawet na tej stronie, gdzie przecież można dostać tyle dobrych rad, jest tak wielu ludzi na minusie. Tak samo moi kumple powtarzają, że &quot;u buka nigdy nie wyjdziesz na plus&quot;. Ja uważam, że bukmacher to może nie żyła złota, ale taka porządna wędka i jak się jest cierpliwym i wyważonym, to ryby zaczną chwytać haczyk ???? No a z wczorajszego potoku myśli wyłowiłem dwie złote: nie tykać sportów, o których nie mam choćby przeciętnego pojęcia i nigdy, przenigdy nie stawiać na kobiety. One są po prostu inne ????
Trochę się rozpisałem, ale już kończąc życzę wszystkim jak najwięcej wygranych.
 
dawid126p 2,5K

dawid126p

Użytkownik
Ja zacząłem jakies 1,5 roku temu, teraz jestem na lekkim plusie, ale początki nie były łatwe. Ostanie 2 miesiące myśle, że są przełomowe. Fajnie jest troche wygrać, ale trzeba grać z głową żeby sie nie przeliczyć.
 
pater0 17

pater0

Użytkownik
Siema, gram długo bo jeszcze od liceum a już po studiach. Wiele nauki płynie z gry. Najważniejsza to mieć chłodną głowę i trzymać się planu. Polecam wziąćpod uwagę wszystkie posty stąd bo każdy ma rację.
Ja akurat polecam grę na żywo, ale z planem na dany mecz ???? jak mówi Mourinho - rozegrałem 10 razy mecz w głowie. Tak warto wziąć ofertę przed meczem i pomyśleć jaki może mieć przebieg i polować na okazję (np. Youzhny ostatnio)
Przyznam się, że ostatnio brak mi odwagi. To co myślę, ale się boję- wchodzi to co uważam, że wejdzie .. zawodzi.
Podziwiam kilka osób z tego forum i wierzę, że można osiągać na tym spore zyski, ale wymaga to strategii.
 
robertho 0

robertho

Użytkownik
A u mnie przygoda z obstawianiem zaczęła się w wieku 18 lat ;) Wtedy właśnie poszliśmy do buka z kolegą. Zdarzyło się coś wtedy wygrać, lecz więcej było tych przegranych kuponów.
Obecnie gram online. Dla mnie wygodniej, szybciej i więcej czasu na zastanowienie się nad kuponem. Tak jak przedtem, tak i teraz- więcej kuponów na minus niestety... Po MŚ zamierzam zmienić taktykę (najczęściej obstawiam 4-7 meczy za 5-20zł z czego 1 nie wejdzie ;/ ), chcę grać mniej meczy za większą stawkę lub może jakieś maxikombi od czasu do czasu.
A może Wy coś doradzicie? Pozdrawiam! ;)
 
deserteagle 180

deserteagle

Użytkownik
Witam forumowiczów. Moja przygoda z bukmacherką zaczęła się pod koniec LO, zupełnie przypadkowo. Kilku kolegów wybierało się po szkole do STSu puścili kilka tzw. &quot;super tasiemców&quot; za 2zł. Miały być same &quot;pewniaki&quot; hahaha. Zagrałem z nimi i oczywiście...wszystko przegrałem. Później, będąc na studiach zacząłem obstawiać już sam - single, double, różne sporty, najczęściej jednak piłkę nożną. Jak to w życiu bywa raz lepiej, raz gorzej. Aktualnie nadal bawię się bukmacherkę bardzo nieregularnie, traktuję to jako rozrywkę i odrobinę ruchu(chodzę do &quot;ziemniaków&quot;). Jak wygram parę groszy - to się cieszę a jak przegram(też grosze)-to nie koniec świata. Proste zasady + konsekwencja i rozsądek = czasami kilka srebrników więcej kieszeni. To tyle. Bez żadnej filozofii.
Najważniejsze to trzymać emocje na wodzy.
&quot;Chłodna głowa to podstawa, bo najwięcej się traci jak się emocje obstawia&quot; ;]
Pozdro! ;]
 
B 0

bestad

Użytkownik
Ja zacząłem pół roku temu, i póki co minus. Nawet Zakłady na żywo przy znacznej przewadze i marnym kursie wychodzą w 70-80 procentach. Ehh, długa droga przede mną.
 
A 2

adamosky

Użytkownik
Zacząłem w okolicach 2010-2011 roku tak na prawdę, zakłady za dwójkę w totolotku ???? Na internecie rok czasu gram, jestem kilka stówek w plecy przez ten cały okres, ale jakoś mocno tego nie odczuwam
 
Do góry Bottom