Przed nami bardzo ciekawa kolejka i szykuje się kilka dobrych meczów.
Arsenal – Chelsea
Na rozpoczęcie od razu hit tej kolejki. Spotykają się niepokonane do tej pory zespoły. Arsenal po raczej średnim rozpoczęciu sezonu powoli się rozpędza. W ostatniej kolejce cenny remis na Etihad Stadium. Mecz ten mógł się podobać, bo Kanonierzy walczyli jak równy z równym z obecnym mistrzem. Co więcej w drugiej połowie przeważali. Po strzelonej bramce w końcówce wydawało się, że City rzuci się jakimś huraganowym atakiem na Arsenal, a jednak tak nie było. To Arsenal prowadził grę. Trzeba przyznać, że City to nie ta sama drużyna co rok temu, ale mimo to remis ten jest bardzo cenny. W końcu Etihad to w ostatnim czasie twierdza. Na początku sezonu można było narzekać na ofensywę, ale ostatnio się bardzo poprawiła. Dobrze wkomponował się Podolski. Gervinho, którego uważam za takiego jeźdźca bez głowy, też zaczął strzelać. W ostatnim meczu w Capital One Cup swoją pierwszą bramkę strzelił wreszcie Giroud. Arsenal gra zaskakująco dobrze, a przecież przed sezonem po odejściu van Persiego i Songa wróżono im nie najlepiej. Obie drużyny z takim samym bilansem bramkowym 9-2, jednak Arsenal ten dorobek podreperował w meczu z Southampton (6:1).
Jak już wspomniałem powyżej bilans bramkowy Chelsea to 9-2. Może on być mylący, co do oceny przede wszystkim defensywy Chelsea. Od początku sezonu defensywa spisuje się niepewnie, a wszelkie jej mankamenty obnażyło Atletico Madryt w Superpucharze wbijając cztery bramki. Chelsea gra bardzo nierówno. Ma momenty, gdy gra fantastycznie, przede wszystkim za sprawą Hazarda, ale też ma momenty, gdy gubi się w ataku czy też obronie. Potwierdzeniem jest mecz z Juventusem w
LM, gdzie prowadzili 2:0 i roztrwonili tą przewagę. Myślę, że swoją pozycję w lidze zawdzięczają temu, że jak na razie nie mieli zbyt wymagających rywali (oprócz Newcastle i Stoke). Nie grali z nikim z czołówki, a ich dotychczasowi rywale po tych kilku kolejkach okupują ostatnie miejsca w lidze: Wigan (15.), Reading (20.), QPR (19.), Stoke (13.). Swoje dwa, uważam że najtrudniejsze mecze, z Newcastle i Stoke rozgrywali u siebie, a sam mecz ze Stoke był bardzo wyrównany, bramka padła w końcówce. Hazard nie radził sobie z twardo grającymi piłkarzami Stoke i opuścił boisko w 60 min. Dodatkowo dochodzi jeszcze zamieszanie wokół Terry'ego, który po raz kolejny musi tłumaczyć się przed FA, w sprawie rasistowskich zachowań wobec Antona Ferdinanda. Taka sytuacja na pewno nie sprzyja spokojnemu trenowaniu i przygotowaniu się na derby Londynu.
Myślę, że w końcu nadszedł ten mecz, w którym The Blues przegrają. Porównując formę obu zespołów, Arsenal jest w lepszej i ma atuty by pokonać Chelsea. Dla Chelsea będzie to pierwszy prawdziwy test w tym sezonie z drużyną z TOP4. Myślę, że nie wygrają na Emirates.
Arsenal – Chelsea
Typ: 1DNB
Kurs: 1,55
Buk: Bwin
Stoke – Swansea
Na Britannia Stadium przyjeżdża Swansea. Jak trudny jest to teren, nie trzeba chyba pisać. Stoke jeszcze w tym sezonie nie wygrało, a w tym meczu jest ku temu najlepsza okazja. Piłkarze będą na pewno zdeterminowani, żeby wygrać, bo dwa kolejne mecze znów bardzo trudne: z Liverpoolem i Man United (oba na wyjeździe). Stoke z nie najgorszym bilansem 0-4-1 zajmuje obecnie 10. miejsce. Piszę, że z nie najgorszym bilansem, bo na rozkładzie ekipy Stoke byli mocni rywale, także każde punkty z nimi zdobyte są cenne. U siebie nie przegrali z Arsenalem (0:0) i Manchesterem City (1:1). Ulegli dopiero na wyjeździe Chelsea, ale minimalnie 0:1, a sama gra była bardzo wyrównana.
Swansea przeżywa teraz lekki kryzys formy – w lidze dwa ostatnie spotkania to przegrane: z Aston Villa (0:2) i Evertonem (0:3). W meczu tym The Toffees łatwo przedostawali się pod pole karne i wynik mógł być wyższy. Łabędzie, w przeciwieństwie do gospodarzy w obecnym sezonie zanotowali już dwa zwycięstwa, na początku sezonu. Ich bilans to 2-1-2. Warto wspomnieć, że gracze Swansea we wtorek rozgrywali mecz w Capital One Cup z przedstawicielem League 1 – Crawley, który to po męczarniach wygrali 3:2, a awans zapewnili sobie w ostatnich minutach. Także niektórzy gracze mogą być zmęczeni. Łabędzie prezentują bardzo techniczny styl gry, z dużą liczbą podań po ziemi. Dlatego Walijczycy nazywani są „Barceloną z
Premier League” lub „Swanselona”. Grają podobnie jak zespoły z czołówki. W tym meczu Swansea utraci swoje atuty, podobnie jak ekipy z góry tabeli. Stoke gra toporny
football, pełen twardej gry i pressingu. Dlatego takim ekipom jak Arsenal czy City gra się na Britannia Stadium bardzo niewygodnie. Podobnie może być z drużyną Swansea. Pisałem wcześniej o trudnym terminarzu Stoke. A co czeka Swansea? Dwa mecze u siebie ze słabymi (Reading, Wigan), czyli drużynami które trzeba ograć. W związku z tym piłkarze Łabędzi nie będą tutaj umierać na boisku za wynik, mając w perspektywie łatwiejsze mecze u siebie. Należy dodać również, że kibice tworzą na stadionie niesamowitą atmosferę – są jednymi z najlepszych w Anglii. W poprzednim sezonie obie ekipy zgodnie wymieniły się punktami. Stoke wygrało na Britannia 2:0. Sądzę, że w tym meczu będzie podobnie.
Stoke – Swansea
Typ: Stoke
Kurs: 1,85
Buk: Bwin
Fulham – Manchester City
Kolejne ciekawe spotkanie czeka nas w Londynie, gdzie przyjeżdża mistrz Anglii. Fulham jak zawsze spisuje się znakomicie u siebie. W poprzednim sezonie przegrali tutaj zaledwie cztery mecze. A obecny sezon? Jak zwykle mankamentem jest gra wyjazdowa. Trzy mecze i trzy punkty (jedna wygrana w ostatniej kolejce z Wigan). A u siebie komplet dwóch zwycięstw i to odniesione okazale, bo strzelili osiem, a nie stracili żadnej bramki. Mimo, że odeszli Dembele, Dempsey czy Pogrebnyak, to drużyna nie utraciła swojej jakości. Transfer Berbatova to strzał w dziesiątkę i zapewne będzie on zdobywał jeszcze wiele bramek dla Fulham.
Man City po niespodziewanej klęsce w Capital One Cup będzie chciało odbudować zaufanie kibiców. W meczu z Aston Villa (2:2, po dogrywce 2:4) wystąpił co prawda „rezerwowy” skład, ale grali też zawodnicy, którzy grają lub ocierają się o pierwszy: Kolarov, Milner, Lescott, Barry, Tevez, Balotelli, Dzeko. Gracze mogli odczuwać zmęczenie, bo zaledwie dwa dni wcześniej grali trudny mecz z Arsenalem (1:1). Zmęczenie może też odbić się na postawie Obywateli z Fulham. O poczynaniach ligowych można napisać, że są one średnie jak na obrońcę tytułu mistrzowskiego. Niby nie ma żadnej przegranej, ale bilans 2-3-0 jakiś ekstra szałowy nie jest. Do tego gra City nie porywa. Tracą masę bramek, czego potwierdzeniem jest pucharowy mecz z Villa. Dość powiedzieć, że od początku sezonu w żadnym oficjalnym meczu nie zachowali czystego konta. Twierdza Etihad już nie jest taką twierdzą, bo rywalom łatwiej zdobywa się bramki niż w poprzednim sezonie. Kuleje gra na wyjazdach: w lidze dwa remisy, ale trzeba przyznać że z trudnymi rywalami (Liverpool 2:2, Stoke 1:1), w
LM porażka z Realem 2:3, chociaż momentami gra Obywateli mogła się podobać.
W tym meczu typuję BTS. Fulham u siebie mocne jak zwykle. City traci bramki. Jak pokazuje H2H City nie będzie miało łatwego zadania, żeby zachować czyste konto. Ostatni raz BTS między tymi drużynami w Londynie nie było w 2002 roku. Od tego roku pasmo BTS-ów i bardzo często overy. Zastanawiam się również nad 1X, po fajnym kursie 2,00, no ale City to City – mają takich piłkarzy, że nawet jak grają słabo, to są w stanie coś ugrać na swoja korzyść.
Fulham – Manchester City
Typ: BTS
Kurs: 1,70
Buk: Bwin
Zastanawiam się również nad meczem
Man United - Tottenham, ale od typowania wstrzymam się do ogłoszenia przewidywalnych składów.